czwartek, 20 lutego 2014

Postęp hodowlany z początku roku

Minęlo sporo czasu od ostatnich wpisów a ryb przybywa. Posiadam już wiele małych pielęgniczek ale jak na razie są zbyt małe żeby je pokazywać ale i starsze rodzeństwo już podrosło więc choć te się zaprezentują.




Akarki paskowane podrosły na tyle, że powoli samce można odróżnić od samiczek. Kilka z nich zostanie w moich akwariach a reszta trafi do chętnych akwarystów.

Powoli swoje piękno pokazują młode agassizy fire red. Ta odmiana została moją ulubioną i na nie głównie z apistogramm postawię.
Rosną też małe macmasterii-ale dużo wolnej. Z ciekawostek mam też sporo małych kakadu ale tak naprawdę nie do końca potrafię określić tą odmianę barwną.



Samce mają wszystkie płetwy czerwone i bez wzoru. Na razie chętnie się rozmnażają co widać na zdjęciu poniżej.


Z ciekawych ryb udało mi się pozyskać samice agassizy ubarwione na pomarańczowo. Szczególnie widać to na tle samca odmiany fire red.

A o to plon z połączenia tych ryb:



Larw jest ok. 70-80. Na zdjęciu słabo widać ale mają brzuszki koloru purpurowego co u pozostałych larw agassiz w tak kolorze nie występuje. Pozostałe fire redy mają larwy koloru różowego.

Z innych ryb pojawiły się młode od endlerków odmiany tiger oraz cobry. Powoli też odbudowuje stado molinezji czarnej co ostatnio z trudem szło gdyż nie mogłem pozyskać black molly.

wtorek, 17 grudnia 2013

poecilia latipinna gold-złota odmiana molinezji szerokopłetwej

Jakiś czas temu przy zakupie dorosłych ryb trafiły się samice w zaawansowanej ciąży. Oczywiście z dorosłymi nie wiązałem przyszłości ale już z ich przychówkiem tak. Jak na razie rybki są małe, bo średnio mają po 1 cm wielkości ale liczę, że uda się odchować kilka, które później uda się rozmnożyć i tym sposobem stworzyć własne stado hodowlane tych ładnie wybarwionych ryb. Niestety ale trudno mi dokładnie stwierdzić co z tymi rybami dzieje się po dorośnięciu do 1,5-2 cm. Większość z nich pada więc raczej trudno będzie nawet uzyskać potomstwo.

czwartek, 21 listopada 2013

colisa chuna czyli prętnik trójbarwny

Jako, że samce czasami gdzieś można było spotkać a samic raczej nie postanowiłem sobie sprowadzić ten gatunek do hodowli. Jak dla mnie jest to ciekawszy gatunek od prętnika karłowatego a do tego nieco drobniejszy więc można go umieścić w nieco mniejszych akwariach. Ryby wypatrzyłem wiosną w Holandii i poprosiłem moją znajomą o zamówienie 3 par. W ciągu 2 miesięcy zamówienie zrealizowano a ryby trafiły do Polski. Po zakończeniu kwarantanny spróbowałem tarła ale chyba za wcześnie mi się zamarzyło stadko młodych, bo samica wówczas nie miała zapasu ikry. Dziś pływa mi kilka młodych i oczywiście odchowam je ale trzeba ostatecznie samicy pozwolić na zgromadzenie zapasu ikry i wtedy próbować tarła. Samiec cały czas jest aktywny więc o niego nie muszę się obawiać.Następnie ryby podzieliłem i część trafiła do znajomego,który z 2 tareł uzyskał około 1500 młodych. Cyfry oczywiście nie przesadzone.

poniedziałek, 21 października 2013

pseudomugil furcatus-moodrok słoneczny

Jak na razie nie mogę za bardzo rozwijać tematu w tym kierunku gdyż cały czas czekam na miejsce dla kolejnych ryb a druga sprawa to problem ze zdobyciem ładnych i zdrowych ryb. Czasami kilka udaje się wyszukać ale to powoli staje się męczące. Ogólnie mogę stwierdzić, że trudno jest zdobyć wartościowe ryby tego gatunku. Ostatnio udało się pozyskać kilka, które zanim zmieniły właściciela zdążyłem przetestować. Metodę jaką zastosowałem idealnie pasuje do większości tęczanek. W akwarium wrzuciłem pływającego mopa własnej produkcji. Oczywiście wcześniej 2-3 dni pływał w pojemniku żeby nasiąkł wodą. Ciężkie włókna swobodnie opadają w toni a wówczas samce w te miejsce kierują samice, które tam składają ikrę. To oczywiście uproszczenie metody rozmnażania, bo każdy gatunek nieco inaczej do tego podchodzi. Furcatusy po pierwszych moich testach złożyły kilka ziarenek ikry. Tarlaków było w sumie ok. 15 z czego samic tylko 5 lub 6. Proporcja w stadku jak dla mnie jest nieprawidłowa ale wynika to z tego co napisałem wcześniej. Ryby zdrowe i gotowe do tarła trudno mi znaleźć więc przetestowałem ryby znajomego, które kupił przypadkowo od hodowcy. Większość tych sklepowych pseudomugili jest szaro-bura a do tego niewyrośnięta lub nawet pokrzywiona. Ja takich ryb nawet nie spróbuję rozmnażać, bo a nóż tą nijakość przekażą na młode. Ryby zdrowe są wręcz piękne i takie na pewno przyciągną oko akwarysty więc tylko takich poszukuje do celów hodowlanych. Jeżeli nadarzy się okazja to stopniowo podejmę się zbierania ryb. A wracając do sytuacji obecnej to po 9 dniach wyległo mi się aż 9 młodych więc 100% ikry jakiej zabrałem rozwijało się prawidłowo. Wcześniej naczytałem się, że ten gatunek lubi średnio twardą wodę więc jedne tarełko odbyło się na wodzie kranowej a drugie na mieszance z RO i o dziwo na kranówce miałem lepszy wynik więc zaniechałem dalej podobnych eksperymentów w oczekiwaniu na porządne stado tych ryb. Ikra furcatusa jest dość spora więc na włóczce była bardzo widoczna. Kolor ikry przyrównałbym do bursztynowego. Młode również wykluwają się spore ale nie mając dużego doświadczenia rozpocząłem karmienie wylęgu od podawania pierwotniaków oraz nicienia. Narybek obecnie ma ok. 1 miesiąca i wielkość ok. 1cm i jest karmiony głównie artemią z dodatkiem nicienia. Tu nie znając możliwości narybku tak trochę asekuracyjnie podawałem zawsze 2 pokarmy na raz gdyż nie do końca wiem czy świeżo wylęgnięte rybki zjedzą nicienia czy artemię czy musi rozpocząć swoje życie od połknięcia pierwotniaków. Pewnie przez moją niewiedzę z 9 do miesiąca przeżyło 5 rybek ale za to te co żyją sa już tak samo ruchliwe jak byli ich rodzice. Tamto stadko niestety kolega sprzedał a w to miejsce sprowadził kolejne, które wydaje mi się jeszcze bardziej atrakcyjne kolorystycznie. W tej grupie samce mają ubarwienie płetw pomarańczowe. Na razie samiczek jest znów niewiele więc i ikry pozyskuje niewielkie ilości. Obecnie czekam na kolejne furcatusy zbierając codziennie po 1-2 ziarenka. Jak widać te rybki nie są płodne dlatego jeżeli ktoś chciałby uzyskać więcej młodych to musiałby zakupić więcej ryb. 

niedziela, 20 października 2013

Iriatherina werneri-mała tęczanka wernera

Ta mała tęczanka w naszym kraju nazywana jest różnie. Jedni nazywają ją tęczanką wernera, inni tęczanką filigranową a jeszcze inni promienniczką wernera. Jednak nie chodzi mi o poprawną nazwę, bo niestety lub stety zmuszony jestem używać wszystkich a o ciekawą rybkę nadającą się do mniejszych akwarii. Ten gatunek jest bardzo spokojny a wręcz aż za spokojny i często sam jest ofiarą innych ryb. Dawno ich nie miałem, bo chyba około 2 lat aż się nadarzyła okazja i wyszukałem takie małe stadko startowe złożone z 15 samic i 5 samców. ryby nie są jeszcze do końca wyrośnięte. Poprzednio miałem zbliżone wielkością stado lecz z przewagą samców lecz wówczas samce za dużo ze sobą rywalizowały a za mało starały się o przedłużenie gatunku. Fajnie ta rywalizacja wygląda ale mi o to nie chodzi. Wtedy mimo wszystko w ciągu tygodnia uzbierałem taką ilość ikry w pływających mopach, że nie byłem w stanie młodych wykarmić. Tym razem mam trochę więcej czasu na szybkie wytworzenie odpowiedniego pokarmu więc rozpocząłem zabawę od nowa. Mimo, że ryby młode to próbnie wrzuciłem pływający mop do akwarium. Woda jaką tam dałem to zwykła kranówka poznańska. Mimo, że wszędzie widzę wodę o niższych parametrach jak moja to wcześniej nie było problemów z wylęgiem młodych. Tym razem mam do dyspozycji wodę RO. Jednak już po dobie mimo, że nie liczyłem na nic okazało się, że rybki nawet jeszcze nie do końca wyrośnięte ładnie się już rozmnażają i dają sporo ikry. W pierwszy dzień nie liczyłem ale na drugi było już ok. 70 ziarenek. Taka średnia jeśli się utrzyma to jest szansa na 2000 młodych ryb w miesiącu. Co zauważyłem to ryby preferują składanie jaj tuż nad dnem i tam mop jest zawsze oblepiony ikrą. Reszta jest wolna od ziarenek więc nie wiem czy nie starczyło by wrzucić mopa na dno no ale nie będę przerabiał uniwersalnych mopów na potrzeby jednego gatunku.Na razie bez zdjęć ale pracuje nad nimi.
Po kilku dniach młodych przybywa choć szału nie ma. Kiedyś z tygodnia zbierania ikry było kilka cm larw a teraz zaledwie kilkanaście młodych ale nie przejmuje się tym, bo to w sumie ryby testowe żeby nie wyjść z wprawy. Na pewno zmienię tarlaki na pochodzące z polskiej hodowli, bo te co mam przejechały z Azji i są gorzej wybarwione oraz mają niską płodność.
Po dłuższej przerwie czyli ok. 2-2,5 miesiąca mam niewielką grupkę młodych,z których spróbuje zbudować stado hodowlane.Dorosłe pochorowały mi się więc przestały składać ikrę. Na szczęście straty były niewielkie  a w końcu wróciły do zdrowia.Od kilku dni znów pojawia się ikra więc nadal mozolnie działamy.
Mijały dni przybywało ikry a młodych niestety nie. Rybki, które odchorowały swoje i wróciły do kondycji systematycznie się rozmnażają ale ikry już jest mniej a i większość jednak bieleje. Jak znam życie to zabawę będę musiał zacząć od nowa i to z rybami z innego źródła. Te pochodzące z importu raczej cudów nie dadzą.

piątek, 11 października 2013

Apistogramma macmasterii

Pielęgniczki macmasterii to kolejny klasyk w moich akwariach. Ryby przywiozłem z Czech, bo tam to gatunek popularny. Ryby przywiezione w lipcu a 28 września i 4 października odnotowałem 2 tarła. Nie są zbyt obfite ale są.

Ikra rozwijała się aż 2 dni co było dla mnie tempem błyskawicznym.

Po 3-4 dniach rybki podniosły się do pływania. Na początek dostały nicienie, które z chęcią sobie podjadają. Obecnie dochowałem się 3 miotów tych ryb a najstarsze przekroczyły wymiar 1,5cm i podskubują już czarnego komara oraz cyklop, który wcześniej rozmrażam. W tym wszystkim chodzi o to żeby młode były przyzwyczajone do różnych pokarmów.Później jak zjedzą te mrożonki i tak jeszcze dostają żywe artemie.
Po 2 miesiącach młodzież trafiła do swojego docelowego akwarium. Nie liczyłem ile ich jest ale ok. 100 powinno być z 3 miotów obecnie pływa w 175 litrach. Rosną jednak bardzo nierówno. Część ma wymiar 2/3 dorosłych ryb a inne zaledwie 2-3 cm. Obecnie karmione są mrożonkami dostępnymi na rynku ale jestem zmuszony podawać różne wielkości pokarmu gdyż nie wszystkie młode zjedzą to samo pożywienie. 

sobota, 28 września 2013

poecilia latipinna silver lyretail -molinezja szerokopłetwa srebrna lira

Ryby w sumie wybrałem przypadkowo, bo same w sobie są ładne ale i spore więc mając tylko duże akwarium można się cieszyć tym gatunkiem i tą odmianą molinezji. Na rynku niby jest ich sporo więc nie powinno być problemu ale wszystko co widzę to raczej krzyżówki 2 gatunków i oby tylko 2 gatunków. Najczęściej krzyżowane są samice molinezji żaglopłetwej z samcami molinezji szerokopłetwej. W ten sposób uzyskuje się więcej młodych a, że to w sumie krzyżówka miedzy gatunkowa ma dla sprzedających mniejsze znaczenie. Ja jednak będę dążył do uzyskania ryb jak w tytule więc czeka mnie trochę zabawy ale uważam, że warto nie dla wielkich zysków a dla utrzymania gatunku w akwariach. Początek jak zwykle problemowy. Wyszukałem 3 samice, które wyglądają jak książkowe szerokopłetwe liry ale samiec niestety przypomina molke żaglopłetwą.



Dodatkowo znalazłem 2 samice, które były w końcowym okresie ciąży i z ciekawości bardziej jak z potrzeby odłożyłem je na czas porodu. Po 2 dniach jedna z nich urodziła ok. 32-34 żywych rybek i kilka, które miały problem z pęcherzem.Te słabsze odpadły. Matka tych ryb bardziej przypomina samicę żaglopłetwej więc nie wykorzystam jej do dalszych krzyżówek. Jednak młode mogą się już przydać choć nie wiem po jakim samcu są. Kiedyś jak próbowałem rozmnożenia tych ryb to wychodziły mi młode w kolorze dzikich a tym razem ok. 60% młodych jest jednak srebrnych co mnie cieszy.

Zdjęcie kiepskie, bo młode choć duże w porównaniu do innych gatunków to jednak ruchliwe. Zaletą młodych jest to, że urodziły się już na wodzie płynącej z kranu oraz jeżeli dorosną to będzie można wpłynąć na dobór rodziców żeby w kolejnych pokoleniach poprawiać kształty i rozszerzyć barwę na jak największa ilość młodych. A zanim te dorosną to liczę na kolejne mioty z dorosłych odłożonych specjalnie choć nie planowo do hodowli. Nie tworze dużego stada ale te 3 mioty co 1-2 miesiące i tak pozwolą na dalszą selekcje i poprawę jakości kolejnych. Jak to się dopracuje to będę myślał co dalej.

5 października na świat przyszło kolejne pokolenie tych molinezji. Po wstępnej selekcji zostało 28 młodych. Odpadły osobniki słabe oraz te co miały problemy z pływaniem. Podejrzewam kłopoty z pęcherzem. Teraz stadko młodych liczy prawie 60 osobników więc będzie w czym wybierać do dalszej hodowli.

Minęły 2 miesiące a ze stadka 60 osobników nie pozostał przy życiu ani jeden. Rybki wielkości 1,5-2 cm umierają poskręcane jakby dostawały paraliż więc zamiast cieszyć się własnym stadkiem zaczynam zabawę od nowa. 
W połowie kwietnia 2014 r. urodziły mi się kolejne ryby. Matki ich znalazłem u kolegi w zaawansowanej ciąży. Tym razem są u mnie pod obserwacją. Karmie tak samo jak poprzednie młode lecz tym razem zasoliłem wodę. Dałem 1 łyżkę soli na 15 litrów wody i obserwuje. Jeżeli znajdę przyczynę, która powoduje padanie młodych to już będzie poważny sukces.