Ryby w sumie wybrałem przypadkowo, bo same w sobie są ładne ale i spore więc mając tylko duże akwarium można się cieszyć tym gatunkiem i tą odmianą molinezji. Na rynku niby jest ich sporo więc nie powinno być problemu ale wszystko co widzę to raczej krzyżówki 2 gatunków i oby tylko 2 gatunków. Najczęściej krzyżowane są samice molinezji żaglopłetwej z samcami molinezji szerokopłetwej. W ten sposób uzyskuje się więcej młodych a, że to w sumie krzyżówka miedzy gatunkowa ma dla sprzedających mniejsze znaczenie. Ja jednak będę dążył do uzyskania ryb jak w tytule więc czeka mnie trochę zabawy ale uważam, że warto nie dla wielkich zysków a dla utrzymania gatunku w akwariach. Początek jak zwykle problemowy. Wyszukałem 3 samice, które wyglądają jak książkowe szerokopłetwe liry ale samiec niestety przypomina molke żaglopłetwą.
Dodatkowo znalazłem 2 samice, które były w końcowym okresie ciąży i z ciekawości bardziej jak z potrzeby odłożyłem je na czas porodu. Po 2 dniach jedna z nich urodziła ok. 32-34 żywych rybek i kilka, które miały problem z pęcherzem.Te słabsze odpadły. Matka tych ryb bardziej przypomina samicę żaglopłetwej więc nie wykorzystam jej do dalszych krzyżówek. Jednak młode mogą się już przydać choć nie wiem po jakim samcu są. Kiedyś jak próbowałem rozmnożenia tych ryb to wychodziły mi młode w kolorze dzikich a tym razem ok. 60% młodych jest jednak srebrnych co mnie cieszy.
Zdjęcie kiepskie, bo młode choć duże w porównaniu do innych gatunków to jednak ruchliwe. Zaletą młodych jest to, że urodziły się już na wodzie płynącej z kranu oraz jeżeli dorosną to będzie można wpłynąć na dobór rodziców żeby w kolejnych pokoleniach poprawiać kształty i rozszerzyć barwę na jak największa ilość młodych. A zanim te dorosną to liczę na kolejne mioty z dorosłych odłożonych specjalnie choć nie planowo do hodowli. Nie tworze dużego stada ale te 3 mioty co 1-2 miesiące i tak pozwolą na dalszą selekcje i poprawę jakości kolejnych. Jak to się dopracuje to będę myślał co dalej.
5 października na świat przyszło kolejne pokolenie tych molinezji. Po wstępnej selekcji zostało 28 młodych. Odpadły osobniki słabe oraz te co miały problemy z pływaniem. Podejrzewam kłopoty z pęcherzem. Teraz stadko młodych liczy prawie 60 osobników więc będzie w czym wybierać do dalszej hodowli.
Minęły 2 miesiące a ze stadka 60 osobników nie pozostał przy życiu ani jeden. Rybki wielkości 1,5-2 cm umierają poskręcane jakby dostawały paraliż więc zamiast cieszyć się własnym stadkiem zaczynam zabawę od nowa.
W połowie kwietnia 2014 r. urodziły mi się kolejne ryby. Matki ich znalazłem u kolegi w zaawansowanej ciąży. Tym razem są u mnie pod obserwacją. Karmie tak samo jak poprzednie młode lecz tym razem zasoliłem wodę. Dałem 1 łyżkę soli na 15 litrów wody i obserwuje. Jeżeli znajdę przyczynę, która powoduje padanie młodych to już będzie poważny sukces.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz