Ta odmiana mieczyka już dawno pojawiała się w moich akwariach. Kiedyś udawało mi się kupić po 1-2 szt więc trudno było mówić, że to hodowla tej odmiany a raczej było to urozmaicenie puli genowej mojej domowej hodowli. Teraz o tyle jest łatwiej, że jak się poszuka to można znaleźć nie 2-3 osobniki a setki tylko, że ryby są różniej jakości. Unikam jak tylko mogę ryb z importu, bo mnie nigdy do siebie nie przekonają. Są słabe to raz, są często nieprawidłowo zbudowane to dwa a do tego chorują nagminnie więc zamiast niebawem cieszyć się małymi to często zaczynami zabawę od zakupu wiadra leków co dla mnie jest większa stratą niż jakimkolwiek zyskiem. Mało tego śmiertelność tych ryb jest bardzo duża więc po co wspierać handlarzy i import a samemu ładować się na minę. Sam sprowadzam czasami ryby ale to z Czech no i te ryby są o kilka klas lepsze od tych co zalewają nasz rynek. Tematu bardziej drążyć nie będę, bo nie o imporcie azjatyckich ryb ma być a o stworzeniu na własne potrzeby hodowli mieczyka odmiany delta. Obecnie odłożyłem sobie 4 samice i 1 samca tak na próbę czy coś z tego będzie. Ryby są całkowicie czerwone więc jeżeli samice zaczną rodzić to spodziewam się młodych w tym kolorze choć nie jestem pewien ile z nich wyjdzie z charakterystyczną płetwa grzbietową. Co jest dobre w tym wszystkim to możliwość dalszego rozwoju i stworzenia z czerwonych poprzez krzyżówki mieczyków czerwonego wagtaila czy czarnego delty. Opcji jest wiele tylko trzeba przysiąść i pomyśleć a przy tym mieć sporo zbiorników do selekcji. Na razie z braku czasu i możliwości wkleję słabej jakości zdjęcie poglądowe jednej z samic. Jak zwykle nie chciały pozować więc odłowiłem do słoika czego efektem są zniekształcenia i zachlapane szkło.
No i udało się w akwarium zrobić kilka zdjęć choć za super również nie są, bo jak ryba w ruchu to trudno ostrość złapać.
Oczywiście dzięki kirysom nie udało mi się za bardzo tych ryb wyłapać z rozwiniętą pletwą grzbietową. Samiec na ostatnim zdjęciu choć słabo widoczny ma niestety jak na mnie zbyt wąską tą płetwę ale przy okazji może poszukam kolejnych ryb i coś dobiorę do hodowli. Na razie muszę czekać na pierwsze mioty, bo ryby jakie odłożyłem choć nie są jeszcze wyrośnięte to wykazują chęć rozmnożenia się. Dla mnie ważniejsze jest kolejne pokolenie, bo wtedy odłożę konkretne ryby i te będę rozmnażał. Na dziś ważny jest dla mnie kolor ryb czyli mocna czerwień no i górna pletwa, która najgorzej się prezentuje u samca.
7 lutego 2014 r. uzyskałem pierwsze młode. Nie ma ich dużo, bo aż 48 ale na start zawsze coś. Kilka oczywiście odpadnie a reszta posłuży mi do budowy. Kilka również nie odziedziczyło wyrośniętej płetwy grzbietowej więc przejdą do innej grupy gdzie staną się protoplastami moich czerwonych mieczyków.
Jedną i oczywiście jak najbardziej pozytywną zaletą tych ryb jest szybki wzrost. W maju te ryby wyprzedziły w większości mieczyki koi urodzone we....wrześniu poprzedniego roku. Teraz zostaje mi odłowienia samców z tej grupy żeby nie dochodziło do samoczynnego rozmnażania się niewyrośniętych ryb.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz