Ostatnio zajmuje się wyszukiwaniem ryb przydatnych do hodowli i wynalazłem kilka ciekawych gupików czerwonych. Ze względu na to, że nie za bardzo jest gdzie zakupić całych czerwonych ryb wymyśliłem ostatnio, ze sam spróbuje takie stworzyć poprzez selekcje i teoretycznie mniej lub bardziej trafiony dobór ryb do rozmnażania. A oto stado startowe:
Wybrałem z grupy ryb 4 samice, które mają w większym lub mniejszym stopniu czerwony ogon. Niektórym gdyby się przyjrzeć to ten czerwony kolor wchodzi na nasadę tuż przed ogonem. Nie są to idealne ryby więc droga do ideału bardzo daleka. Myślę, że docelowo płetwa ogonowa powinna być cała czerwona a kolor również powinien być przeniesiony na płetwę grzbietową. Być może uda się stworzyć i nasadę ogona czerwoną ale to za kilkanaście pokoleń jak myślę. Z tego co się kiedyś dowiedziałem to może być problem potem z uzyskaniem młodych z tak wybarwionych samic gdyż im bardziej kolorowe tym więcej z tego co pamiętam mają one cech czy też hormonów męskich co powoduje lub może spowodować zanik produkcji jaj.
A teraz panowie:
Wybrałem 3 samce, które niestety różnią się od siebie.
2 samce maja płetwy mniej więcej równe czyli nie tylko czerwone a dodatkowo wyszukiwałem takie, które mają zakończenie płetwy ogonowej równo zakończone. Jest z tym problem co widać na zdjęciu no ale to były najlepsze sztuki z całej grupy ryb więc to tez daje do myślenia czym się handluje na rynku skoro nie ma 2 idealnie równych ryb. Czerwony kolor również na każdej rybie jest inaczej rozmieszony to znaczy jeden ma czerwoną linie tuż przy grzbiecie a inny znów ma częściowo nasadę ogona oraz okolice głowy. Do zdjęcia ryby były oczywiście zestresowane więc i wyglądają jak zgarbione. Jeden z samców na ostatnim zdjęciu po za 2 miejscami gdzie jest czerwony kolor ma równiej granatowy co widać słabo na nasadzie ogona. Z takich ryb jak podejrzewam można stworzyć ze 2 opcje tych ryb. Jedna selekcjonowana w kierunku jednolicie czerwonym a druga w kierunku czerwonych pletw i granatowego ciała. Czas pokaże czy się myliłem.
9 października urodziły się pierwsze młode. Jest ich ok. 20. Zdjęcie zrobione tak na szybko.
Te przecinki zdążyły już wyrosnąć i zamieszkać w 112 litrowym akwarium. Po miesiącu rozdzieliłem je wg. płci. Samic jest nieco mniej ale ważne, że są. Niestety rodzice już zakończyli swój żywot ale jedna z samic wydała jeszcze jeden miot więc ogólnie będzie ok. 40-45 młodych do hodowli. Po rodzicach dokładnie nie było widać gdyż ryby były zestresowane co poskutkowało bladymi barwami ale młode samce jakie mam można by podciągnąć pod ryby nazywane red tuxedo choć idealnie ich nie przypominają. Jak się okazuje to mogą być młode po tym pojedynczym samcu, który nieco przypominał tą odmianę. Samica, która je urodziła raczej była pochodzeniem do tych pozostałych samców czyli mających na sobie jedynie czerwony pigment. Skąd taki wniosek? Po młodzieży, która w zdecydowanej większości własnie jest podobna do tego samca, którego podciągam pod red tuxedo ale mam aż 2 samczyki. właśnie jak te pozostałe samce z grupy startowej więc uważam, że i samica była z nimi spokrewniona. Samczyki zamieszkały w akwarium ogólnym a samiczki zostały w akwarium gdzie się odchowywały. Jest ich 8 może 10 i trochę nierówno rosną. Kolorem przypominają swoją matkę, bo dokładnie nie pamiętam, która je urodziła ze zdjęcia ale samiczki były do siebie bardzo podobne. Natomiast młode samiczki stopień nasycenia barwy na ogonie mają różny. Te najbardziej czerwone skrzyżuje z 22 samcami, które nie miały granatowego ciała. Cały czas łączenie będzie polegało na wyszukiwaniu ryb jak najbardziej czerwonych. Chyba, że uda mi się znaleźć samce całkowicie czerwone a wówczas one będą miały pierwszeństwo w łączeniu a pozostałym samcom proporcjonalnie dorzucę samic jak oczywiście wyrosną do wielkości dorosłej samicy. W tym momencie mogę z tej grupy stworzyć osobną linie w kierunku red tuxedo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz