środa, 17 lipca 2013

colisa lalia czyli prętnik karłowaty

Prętniki karłowate od dawna miałem w swoim akwarium. Pierwsze, które na mnie robiły wrażenie zakupiłem  ponad 20 lat temu. Bardzo duże wrażenie robiły ładnie wybarwione samce. Samice jak to samice zazwyczaj w sklepach zoologicznych były tylko dodatkiem. U mnie te ryby trafiały do akwarium średniej wielkości. Zazwyczaj kupowałem parkę. Nie mając wówczas dużej wiedzy o rozmnażaniu byłem zawsze zaskoczony tym,że samce chętnie przystępowały do budowy gniazd ale starałem żeby nie doszło do niekontrolowanego tarła. Jak chyba u większości tych bardziej znanych labiryntów samce wówczas stają się agresywne i intensywniej wybarwione. Nie chciałem w akwarium ogólnym walk więc nie pozwalałem rybkom na rozmnożenie. Co wtedy dla mnie było dziwne to fakt, że rybka nie była w pełni wyrośnięta a już robiła pierwsze podchody do tarła. Mimo, że chyba niemal wszędzie gdzie spotkałem się kiedyś z opisami tego gatunku wskazywano na podwyższenie temperatury przed tarłem to u mnie rybki za bardzo nie zwracały uwagi na ten czynnik. Próby były i przy 24 stopniach i przy 30. No ale wówczas człowiek nie dysponował zapleczem w postaci doświadczenia więc odpuszczałem temat. Jakiej 2 lata temu postanowiłem nabrać doświadczenia i zdobyłem kilka tych ryb. Tarła jak zwykle uzyskiwałem szybko. Młodych było czasami sporo. Tylko, że młode prętniki po wylegnięciu się są bardzo drobne i trzeba było dostarczyć pokarm pasujący do nich. Na starcie postawiłem na hodowle pantofelków. Człowiek musiał jeszcze wiele doszlifować żeby odchować większą ilość młodych. Potem stosowałem to co najdrobniejsze w sprzedaży było z mrożonek. Początkowo udawało mi się odchować do 20-25 szt co jak gdzieś wyczytałem nie jest wielkim wyczynem. Na krótko zaniechałem hodowli tych ryb ale od niedawna sprowadziłem nowe stadko. Na razie są w połowie wzrostu ale im już kibicuję. Niebawem sprowadzę inną grupę, która będzie szybciej gotowa do rozmnażania. Ostatnie próby sprzed 3-4 miesięcy dają wiele do myślenia, bo wyniki były już o wiele lepsze od tych z początku hodowli tego gatunku.





21 lipca dokupiłem sobie z dwóch źródeł kolejne ryby. Od jednego hodowcy dostałem 4 pary bardzo wyrośniętych ryb, które praktycznie na dniach nadają się do tarła oraz drugą grupę od innego hodowcy gdzie mam 10 samic i 5 samców z czego 1 to rodzynek. Ten 1 samiec jest odmiany czerwonej więc i spróbuje dodatkowo stworzyć nową odmianę w moich akwariach.

Za bardzo to one nie garną się do pozowania więc takie fotki na szybko.Mam nadzieje stworzyć duże stadko całych czerwonych prętników. Rybki oczywiście zakupione z hodowli a nie importu.



A tych panów również strach obleciał no ale cóż-tu tego nie widać ale są ładnie wyrośnięci i co ważne gotowi do tarła.

W ostatni weekend lipca zakupiłem również 2 pary prętników niebieskich. Nie minęła doba od wpuszczenia do akwarium a tu już rozpoczęły się budowy gniazda. trzeba będzie chyba przyspieszyć montaż regału hodowlanego. Niebawem jeżeli uda się to zrobię zdjęcie tych ryb.
No i po za 1 kiepskim tarłem tych niebieskich prętników nic więcej z tych ryb nie uzyskam. Szybko zakończyły żywot czego się spodziewałem choć liczyłem na 1-2 tarła, które pozwolą mi optymistycznie patrzeć na rozwój odmiany neon blue w moich akwariach. Ryby oczywiście pochodziły z azjatyckiego importu więc nie liczyłem na cuda.
Za to od 13 do 15 sierpnia mam udane tarła z pozostałych ryb. Choć też kiepsko je zniosły to pozostawiły mi ze 100 młodych, które ładnie rosną na pierwotniaku. Próbnie podaje im również nicienia dla urozmaicenia.  Mimo, że podrosły to nadal trudno jest im zdjęcie zrobić. Poczekam na większy przyrost i wtedy spróbuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz