poniedziałek, 12 sierpnia 2013

poecilia reticulata-(german tuxedo)-gupiki z błękitnymi płetwami

Gupików nie trzeba chyba bardziej przedstawiać, bo to niemal każdy kto zaczynał zabawę w akwarystykę zaczynał własnie od gupików. Zawsze mówiło się, że to ryba łatwa w hodowli i dla początkujących. Tak może i było ale 30 lat temu a nie obecnie. Od tego czasu powstało wiele form barwnych tej ryby, które również stały się bardzo delikatne. Również różnie to wygląda z ich płodnością. Na rynku bardzo dużo ryb pochodzi z Azji a te bardzo często są w stanie opłakanym. Użyte słowo i tak delikatnie określa stan tych ryb i nie ma co ludziom oczu mydlić ale taki jest fakt. Mnie ten problem od lat irytuje więc czasami zakładam małe stada hodowlane dla własnych potrzeb a jest to dziś trudne. Uznani hodowcy mimo zgarniany laurów na wystawach międzynarodowych nie bardzo chcą współpracować mimo, że sami widzą problem. Skoro im nie zależy to rynek jest zalewany azjatycką rybą kiepskiej jakości, która dodatkowo przynosi nam dziwne choroby, które trudno leczyć nie mając ani dokładniejszej diagnozy ani leków. Na szczęście blisko jest do
Czech a tak hodowla kwitnie w najlepsze. U nas się mówi, że nic się nie opłaca a Czechom jednak się opłaca i bez problemu mają ryby o kilka klas lepsze od tego co się z Azji importuje. Ten kraj jest uznanym eksporterem ryb w Europie więc gdzie uderzyć po rybę jak nie do producentów czy delikatniej to ujmę-hodowców ryb. Więc i ruszyłem na południe w poszukiwaniu ryb a o to efekt wstępnych poszukiwań.

Na początek samce, które mają granatowe ciało i błękitne lub niemal białe wszystkie płetwy. Trudno mi dokładniej sprecyzować jaki to kolor, bo w naturalnym świetle są białe a w sztucznym błękitne.Co dla mnie ważne to budowa ryb. Mimo, że ryby średnio chcą pozować to w miarę widać budowę ciała, która jest wg. mnie prawidłowa. Zwracałem uwagę na nasadę ogona tych ryb a to dlatego,że jeżeli jest wątła to ryba może mieć problem unieść ogon a samce, które ciągną płetwy za sobą są i dla oka mało atrakcyjne no i pewnie będą miały duży problem zapłodnić samice. Super specjalistą nie jestem ale po wielu latach zajmowania się rybami czas robić postępy hodowlane. Dla mnie ważne również były kształty płetw i kolor jednolity. Tylna płetwa nie jest poszarpana jak to często bywa a grzbietowa delikatnie zwisa na ciało.


A teraz czas na samice. Samice również mają ładne pletwy. Kolor jednolity a do tego płetwa ogonowa bardzo duża i niepostrzępiona. Na górnym zdjęciu samice mają nieco grubszą nasadę ogona co jest ich zaletą wg. mnie. Jeżeli z azjatyckich ryb trudno uzyskać przychówek tak te kupiłem albo w ciąży albo tuż przed porodem licząc, że dojadą do domu i wtedy urodzą. Obawiałem się stresu, który może popsuć plany. W takim przypadku jedyny problem to określenie ojca takich rybek. Z tym trzeba się wtedy liczyć, ze do 3-5 miesięcy to wielka niewiadoma co wyjdzie z takiej przypadkowej krzyżówki no ale nie mam wyjścia skoro nie mogę dostać ryb u nas w kraju od uznanych hodowców. Niestety ale samice wypuściły młode no i teraz trzeba poczekać na kolejny miot. Kolejny miot może również być po nieznanym ojcu ale wspólnie doszliśmy w kilka osób na jednym z for do wniosku, ze 3 miot powinien być po tych samcach, które posiadam.Oczywiście przychówku nie wyrzucę a poddam selekcji. Jedno jest pewne-ojciec był tej samej odmiany co matka.
Żeby nie było tak słodko to teraz kilka problemów jakie pojawiają się z adaptacją ryb. U mnie w kranach płynie twarda woda. Średnio jest to 16-18 st. N a zakupione ryby żyły w wodzie bardzo miękkiej o twardości ogólnej nie większej jak 3-6 st. N. W zeszłym roku również w ten sam sposób przenosiłem ryby i niestety po 2 tyg. już ich nie było. Wtedy próbowałem je przystosować do mojej wody. Codzienne podmianki-maksymalnie 5% wody zamieniałem na moją twardą. Nagle jednak ryby w ciągu kilku godzin wszystkie pały i to może być problem dla mniej doświadczonego hodowcy. Tym razem nie ryzykuje. Ryby trafiły od początku wraz z wodą, w której przyjechały do małego akwarium. Stado startowe kupiłem w układzie 3 samce i 5 samic, które wpuściłem do małego 24 litrowego akwarium. Ktoś stwierdzi, że mają tam ciasno ale należy pamiętać, że nie mam wody, w której wcześniej żyły po za tą co była w woreczku przeznaczonym do transportu ryb. W akwarium jest oczywiście tylko woda więc nie ma problemu, że trzeba jeszcze odliczyć podłoże czy rośliny i ozdoby jak korzenie itp. Obecnie ryby mam ponad 3 tyg. i straciłem 2 samice, które nie poradziły sobie z porodem w nowych warunkach. Te ryby do końca zostaną na tak miękkiej wodzie natomiast jeżeli uzyskam ich potomstwo to ono będzie przygotowywane do bardziej twardej wody. Mam nadzieje, że 3 pokolenie będzie mogło żyć już w poznańskiej kranówce.

17 sierpnia pojawił się pierwszy miot gupika u mnie urodzony. Sam jestem teraz ciekaw co z nich urośnie. Kolor i kształty raczej będą zbliżone do tego stadka ale maiłem kiedyś sytuacje, ze ryby słabo rosły.

Jako, że jestem równie niecierpliwy jak początkujący akwarysta to w ciągu kilku dni małe gupiki przyzwyczajałem do naszej kranówki. Jak na razie ryzyko się opłaciło. Strat nie ma do dziś więc podejrzewam, że to dobry okres na szybkie przystosowanie ryb z miękkiej czeskiej wody na poznański twardy kran.
Pojemnik zrobił się za ciasny i 30 sierpnia przeniosłem je na akwarium 12 litrowe. Może  dla niektórych to za mały litraż ale ja i na takim baniaczku potrafię wyprowadzić ładne młode. Pierwsze sprawdzenie miotu po przenosinach można uznać za optymistyczne. Może 1/4 młodych niebawem odpadnie, bo niestety z tego co widzę mają kłopoty z pęcherzem i nie pływają normalnie w toni tylko poruszają się skokami.



Długo nie wytrzymałem i już dziś poddałem narybek selekcji. Z całego miotu odpadło 12 szt, z których 1 miała na zewnątrz wnętrzności a reszta zaburzenia w pływaniu co skutkowało skaczącymi ruchami i brakiem przyrostów wielkości w porównaniu do reszty ryb.

Tu zdjęcie tych nieszczęśników. Po samych rybach widać, że siedzą na dnie i tylko się podrywają skokami. Takie ryby niestety nie przeszły selekcje wstępnej choć udaje im się przyjąć pokarm.

5 października rozdzieliłem rybki wg. płci Samców jest mniej co mnie cieszy,bo nie one rodzą. Barwa ryb będzie zbliżona do rodziców. Samce mają już płetwy wydłużone.Teraz po rozdzieleniu uniknie się przypadkowego zapłodnienia. W tym okresie  nie widać jeszcze które samce będą najlepiej zbudowane a samice mimo, że są zdolne do rodzenia to są na etapie wzrostu co również dla nich byłoby niekorzystne. Ciąża powoduje zatrzymanie wzrostu samic i dodatkowo osłabienie co nie jest wskazane na tym etapie hodowli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz