Molinezje podobnie jak gupiki czy mieczyki od dawna pływały w moich akwariach. Zawsze jednak były to chyba najbardziej znane w Polsce czarne molinezje nazywane powszechnie "black molly". Po wielu latach natrafiłem jednak na ten sam gatunek ale ubarwiony żółto. Ryby zaciekawiły mnie. Na początku kończyło się jedynie na obserwacji tej odmiany ale z czasem zacząłem szukać tych żółtych ryb. Oczywiście z czasem w sklepach zaczęły się pojawiać ale większość z nich to była jak się nie mylę mieszanka różnych molinezji. Niestety ale mnie nie zadowala bylejakość więc szukałem ryb jak najbardziej bliskich ideału. Ideału wg. moich kryteriów oczywiście. Sklepy odpuściłem sobie i szukałem wszędzie. W końcu ruszyłem do Czech w poszukiwaniu ryb, bo w promieniu wielu kilometrów nic nie widziałem godnego uwagi.
Ryb na początek przywiozłem dosłownie kilka, bo jak to u mnie bywa-od razu u hodowcy poddałem jego ryby ostrej selekcji. Na start kupiłem dosłownie 4 pary z czego 1 parę przeniosłem do innego akwarium.
Ta para tymczasowo zamieszka w moim akwarium w domu.Samiec jak widać żółciutki jak potrzeba.
Samicy również chyba nie brakuje cech ryb jakich ja oczekuje. Kiedyś miewałem ryby o oczach żółtych ale nie udało mi się zachować ich potomstwa. Po prostu ryby z nie mojej winy zginęły a wraz z nimi moja linia żółtych molinezji. Straciłem 2 lata pracy. Ryby po 3 tygodniowej kwarantannie przeniosłem do domu.
Ryby szybko się rozpłynęły po akwarium. Jak to bywa rozpoczęły od opłynięcia zbiornika.
Obecnie zamieszkały w 112 litrowym akwarium z grupką prętników karłowatych, kilkoma zbrojnikami i mieczykami. A teraz czekamy na to czy uda się uzyskać po tej parze zdrowe i ładnie wybarwione potomstwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz